Moje miasto słynie przede wszystkim z uniwersytetu, który przyciąga młodych ludzi swoją ofertą nauczania. Co za tym idzie, w okolicy kampusu powstało bardzo wiele zakładów ksero oraz drukarni. Można powiedzieć, że przez chwilę był to najlepiej działający biznes w mieście. Po części jest tak do teraz, a ja do dziś wspominam jeden z takich zakładów ze szczególnym sentymentem. Strasznie szkoda, że więcej zakładów nie idzie śladami akurat tego.
Nie pamiętam lepszego miejsca od drukarni
W samym centrum miasta istniała pewna drukarnia, w której zawsze była obecna dobra muzyka i miła obsługa. Często następowała tam rotacja pracowników, ponieważ zawsze pracował tam ktoś z szerokiego grona studentów. Co roku zmieniała się kadra, jednak niesamowity klimat pozostawał. Punkt ten łączył cechy zarówno drukarni, jak i ksero, poza tym wisiała tam tablica miejscowych ogłoszeń. Później to miejsce przerodziło się w swoiste miejsce spotkań. Funkcjonuje tak do dzisiaj, choć już odwiedzane z nieco mniejszym entuzjazmem, a to przez rozpowszechnienie się drukarek i skanerów. Mimo to studenci nadal przychodzą drukować tam dokumenty potrzebne na studia. Oprócz tego drukarnia ta prowadzi działalność reklamową oraz nawiązuje kontakty z miejscowymi zakładami produkcyjnymi, drukując dla nich etykiety różnych produktów. Jest to jedno z najlepiej przemyślanych miejsc, jakie znam ze swojego miasta. Drukarnia ta zaczynała praktycznie od zera – maszyny wzięte na kredyt w wynajętym lokalu i reklama na zasadzie poczty pantoflowej. Jako jedni z pierwszych zaczęli używać Internetu do poszerzania swoich kontaktów i bardzo korzystnie na tym wyszli. Z małej kanciapy ewoluowali do pełnoprawnego lokalu, w którym stacjonują do dzisiaj. Zbudowali swoją małą legendę.
Jak już pisałem, z wielkim sentymentem wspominam najlepsze lata drukarni. Dzisiaj cały zakład wygląda zupełnie inaczej, niż w latach swojej świetności, jednak niesamowity klimat i dekoracje wciąż utrzymują się w środku. Czasem przychodzę tam wydrukować niektóre ze swoich dokumentów, ponieważ nie posiadam kolorowej drukarki u siebie w biurze. Nadal mogę zaobserwować grupy studentów tłoczących się w środku i rozmawiających o urokach dnia codziennego, a sprzedawca wtrąca się zza lady do tej rozmowy. Oby jak najwięcej miejsc funkcjonowało jak to.